piątek, 23 sierpnia 2013

Petites Club. Najmniejsze lalki Mattela. Część 1.:Prawdziwe Calineczki/Petites Club. The smallest doll Mattel. Part 1: Real Thumbelina


Petites Club, ujrzałam w warszawskich sklepach na przełomie wiosny i lata 2009 r. Pojawiły się w Smyku przy ul. Kruczej, w którym rodzina i przyjaciele, robili zakupy od czasu moich narodzin. Miejsce jak baśniowy Sezam, dla każdego ówczesnego dziecka. Samodzielnie nawiedzałam je i rozwijałam żądzę posiadania od połowy podstawówki.
Petites, były ostatnim lalkowym zakupem, jaki tam zrobiłam. Za to w wielu podejściach i niemal hurtowo.





To był czas, gdy nauczyłam się już żyć z traumą, gdy za sobą miałam wreszcie gipsy i szwy, więc powolutku, bardzo ostrożnie, trenowałam pierwsze uśmiechy w kierunku życia. Nie każdy człowiek zdawał mi się już wilkiem, choć najmilsze, jak zwykle okazywały się lalki :-)


W tym okresie budzącej się nadziei i odbudowy, kochany Smyk, jak znalazł - zrobił wyprzedaż!
Większość uroczych maleństw (6,5 cm), jak leci, po 9,99, a bardziej złożone zestawy po 14,99.
Na pierwszy ogień wzięłam 3 różne panienki, plus jedną do pewnego ohandlowania.




Zamierzałam, ewentualnie mini zbiorek jeszcze zredukować, ale zamiast tego, dostałam od Mamy dodatkową kasę,... by go powiększyć :-)




A gdy po rozpakowaniu, okazało się, że miniaturowa laleczka ma nawet mikro buciki, chowane w kartonowym mikro pudełeczku oraz mikro kartę zakupową, Mama tak się ożywiła, że postanowiła sama zobaczyć, co Smyk jeszcze daje. I odniosłam wrażenie, że to ona lepiej się bawiła na tej wyprzedaży, niż ja, wychylająca się ostrożnie ze swojej skorupki. Skończyło się na tym, że wzięłyśmy po każdej sztuce objętej promocją i coś podwójnego, co istotnie sprzedałam na pniu z zyskiem, jak przystało na nowość.
Co nie było przeznaczone do sprzedaży, zaraz wywlekłyśmy, by pomacać i zapoznać się z mniej lub bardziej udanymi dodatkami:


To akcesoria od niej i coś jak domek - pudełeczko w kształcie loda:


Pewnie w sam raz, by dziecko mogło nosić go na szyi:


A to już przezroczysty pierścionek ze słodkim motywem, który można użyć także jako zawieszkę:



Cofnęłyśmy się w czasie i miałyśmy baaaardzo dobrą zabawę...

Choć lalki w kolejnych wersjach, kipiące od kolorów, ról i funkcji, zalały dosłownie rynek, nie mają swojej strony w Internecie. Na główce noszą datę: 2004, choć nie patrzyłam, czy wszystkie, na tułowiu - 2007. Niektóre mogą ruszać rączkami i siadać, inne tylko siedzą.
Co dzieje się z nimi dzisiaj, jak idzie ich sprzedaż (czy jeszcze w ogóle idzie?) - trudno odkryć.

Dwa tygodnie po naszym zwariowanym zakupie, zabrałam w pachnący, upalny dzień, część swojej gromadki na pierwszą działkową sesję. Maluchy perfekcyjnie sprawdziły się w roli Calineczek. Nigdy wcześniej nie fotografowałam tak drobniutkich lalek, dlatego z oddaniem i humorem pomagała mi w tym Mama. Co chwilę coś spadało z kwiatka więc trzeba było szukać zaginionych na ziemi pośród łodyg i liści. Przeszkadzały nam też zaintrygowane owady. Żeby to jeszcze były motyle. Gdzież tam! Uparcie właziły nam w kadr... muchy. Dawno nie uchichotałam się tak głośno, jak tamtego dnia. Tym bardziej zmroziło mnie nagłe pytanie Mamy, totalnie od przysłowiowej "czapy", co bym zrobiła z działką, gdyby jej się coś stało, albo gdyby nie mogła już na niej pracować?
W ten gorący dzień, wydawało mi się, że najgorsze mam za sobą, a Mama niepotrzebnie szuka dziury w całym, zamiast bawić się lalkami.
Nie przewidziałam tego, że była to nasza ostatnia wspólna sesja.





Wysokość: 6,5 cm.
Tworzywo: guma (głowa), plastik (reszta).
Sygnatura: Mattel INC 2004 (na głowie)
Cechy szczególne: najmniejsze lalki Mattela
Data produkcji: 2008
Kraj produkcji: Chiny

Height: 6.5 cm.
Material: rubber (head), plastic (the rest).
Signature: Mattel INC 2004 (the head)
Special features: The smallest doll Mattel
Date of manufacture: 2008
Country of production: China

2 komentarze: