niedziela, 18 sierpnia 2013

Steffie wiecznie żywa! Ponadczasowy mold Mattela. Część 1: Sunset Malibu P.J., Hawaii Barbie, Cara./Steffie always alive! Mattel Timeless mold. Part 1: Sunset Malibu PJ, Hawaii Barbie, Cara


Chwilowo bierzemy głęboki oddech od tematyki lalek regionalnych. Dziś przedstawiam ikonę Mattela: Steffie, funkcjonującą na rynku, w niemal niezmienionej formie od 4 dekad! W czym leży jej nieprzemijająca popularność? Na to pytanie będę usiłowała odpowiedzieć w kolejnych odcinkach...


Powyżej: Hello Kitty Barbie z 2008 r. i Sunset Malibu PJ z 1971r.


Termin vintage na dobre zagościł także w terminologii lalkowej. Tak, jak w przypadku kultury, sztuki i mody, obejmuje rzeczy minimum 20 lat starsze, lub stylizowane na wcześniejsze dekady. A zatem, lalki z mojego dzieciństwa, jak Fleur, czy Barbie kupowane w Pewexie, stały się już vintage! Niektórzy wprawdzie wzbraniają się twierdząc, że dopiero lalki z lat '70 zasługują na to poważne miano, lecz w przypadku moldu Steffie, nie będzie kolizji terminologicznej: bohaterka pierwszego odcinka naszej sagi, urodziła się na potrzeby rynku w 1971r. Zatem ma już 42 lata i jest to najdłużej wykorzystywana matryca twarzy Mattela, zarówno w lalkach popularnych, jak i tych kolekcjonerskich.



Początkowo mold ten nadano lalce o dziwnym, z europejskiego punktu widzenia imieniu: PJ. Była to jedna z wielu przyjaciółek Barbie. Ciekawostką jest, że w latach 1975 - 76, sama Barbie wystąpiła z tą twarzą:



Jak widać, od Malibu PJ, różni ją tylko karnacja, kolor włosów i oczu. Pierwsze oczy, co warto odnotować, były ręcznie malowane - daje się to zauważyć zwłaszcza na żywo.
Moja PJ, dotarła do mnie w dwóch kawałkach: główkę nabyłam gdzieś na samym początku studiów, a może jeszcze pod koniec liceum, na warszawskim targowisku Banacha. Jak przez sen pamiętam, że w wielkim kartonie, walały się członki i korpusy. Mignął mi tam jeden intrygujący, ale moja lalkowa świadomość była jeszcze w powijakach, jeśli chodzi o starsze typy i zapewne nie zidentyfikowałam go prawidłowo. Zresztą pijany osobnik, który trudnił się sprzedażą, zawsze mobilizował mnie do ekspresowego tempa zakupów. Tylko ceny wahające się w granicach 1 - 3 zł, skłaniały mnie do stawiania mu czoła.
Resztę, już w innym kolorze i przechodzonym stanie, dokupiłam kilka lat później na Allegro. Na Allegro także, udało mi się zdobyć w 2009 r. w bardzo trudnym momencie życia, anielską blondynkę z powyższych fotografii.



W tle sukienka (Lunch Date 1964), a raczej to, co z niej zostało. Jest w moim domu od pierwszej klasy szkoły podstawowej, kiedy drogą handlu wymiennego, otrzymałam ją od koleżanki Agnieszki, która dostała ją od starszej siostry, która dostała ją od cioci z prawdziwej Ameryki! Szok, że już wtedy ta rzecz była vintage. Nie bawiłam się lalkami, ale sukienkę chciałam mieć. Jakieś podskórne przeczucie mówiło mi, że zostanie ze mną na zawsze :-)


Nogi z twardego, sztywnego plastiku, przypominające te u pierwszych Barbie:




Tymczasem imię PJ, jest związane z lalką o moldzie Steffie, do wczesnych lat '80 XXw.
W połowie lat '70, po raz pierwszy występuje w odmianie AA (African American). Tu Ballerina Cara (1975), którą kupiłam sobie samodzielnie na ostatnie nie zmącone brutalnym wirem urodziny w 2009 r. zatem jest dla mnie dodatkowo wypieszczoną, sentymentalną perełką. No, i do tej pory - jedyną ciemnoskórą Steffie w moim zbiorze!


 W jej przypadku bardzo widać ręczny malunek oczu i ust.


Ma tradycyjne stópki z wyraźnie zaznaczonymi palcami, oraz innowacyjne dłonie i ręce odginane od boków - trick stosowany później u wszystkich lalek z rękoma zgiętymi w łokciach na ciałku Twist 'n' Turn (z symetrycznie obrotową talią):





Barbie Hawaiian (1975) kupiłam mniej więcej w tym samym czasie - dogadałam się poza aukcją, co rzadko mi zdarza (najwyższy stopień determinacji) i do końca nie byłam pewna, czy w ogóle ujrzę tę lalkę. Stan: dobry z dużym minusem, ale jest na tyle rzadka do zdobycia, że i tak się cieszę!


Tu także widać ręczny malunek twarzy. Podoba mi się jej delikatność i odrobina egzotyki.



A tu już charakterystyczna, asymetryczna talia, Barbie i Hawaiian:




Jak widać, już wtedy Mattel, zobaczył duże możliwości tego moldu. Jego uniwersalizm, sprawdził się w każdej odmianie rasowej i stylistycznej, choć swój prawdziwie różnorodny boom, Steffie przeżyła dopiero od początku lat '80, gdy oprócz normalnych mattelowskich serii, bardzo wiele wniosła w cykl: "Dolls of the World".




Cechy szczególne: najdłużej wykorzystywany mold Mattela, ręczny make - up.
Kraje produkcji: Korea, Tajwan.
Data: lata '70 XX w.

Special features: long used mold Mattel, manual make - up.
Country of production: Korea, Taiwan.
Date: '70 years of the twentieth century

5 komentarzy:

  1. Steffie to rzeczywiście ponadczasowy mold Mattel'a. Bardzo lubię lalki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna zastanawia mnie dlaczego mold Steffie przeżywa teraz swój renesans, a inne moldy, np: oriental odeszły w zapomnienie. Mam wrażenie, że duży wpływ na to ma wszechstronność "dziobka". Jak widać sprawdza się i wersji blond i u brunetek. Da się go wcisnąć lace AA i nawet orientalne piękności (Goddes of Asia). Piękne lalki!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, Dziewczyny. Steffie z różnych epok będzie tu jeszcze wracać blokami tematycznymi - zapewne. Jest o czym pisać. Żadna lalka nie poszczyciła się tak śmiałymi wariantami jak właśnie Steffie. Bo uniwersalizmu to i moldowi Midge/Diva nie można wszak odmówić...

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam okazję trzymać w ręku dwie laleczki z serii, które prezentujesz wyżej. Obie były wyjątkowe i nie umiałam powiedzieć, która podobała mi się bardziej. Typ twarzy, który je łączy prawie zawsze powoduje zachwyt. Istnieją oczywiście niechlubne wyjątki, ale jest ich tak mało, że można o nich zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  5. A, no właśnie... Znikoma ilość tych niechlubnych wyjątków sprawia między innymi, że Steffie tak pozytywnie zapada w pamięć!

    OdpowiedzUsuń