niedziela, 20 lipca 2014

Indyjska księżniczka/Princess of India


Do wątków kultury indyjskiej Mattel sięgnął bardzo wcześnie, bo w samych początkach linii lalek Dolls of the World...
1. Pierwsza Induska związana z Barbie, urodziła się w 1981r. Miała mold Steffie i czerwone, skromnie sari. Uważam, że po dziś dzień jest to jedna z najbardziej urodziwych, jeśli nie najładniejsza dziewczyna z Indii w wydaniu Mattela. Pisałam o niej w ubiegłym roku.
2. Po przeszło dekadzie wyszła równie piękna i wyrazista postać na moldzie Teresy (1992). Ubrana w jaskrawo różowe sari z szerokimi, złotymi wykończeniami. Zachęcam do odszukania tego wpisu na moim blogu, bo to bardzo piękna lalka, o fantastycznych włosach!
3. Trzecią w kolejności była Indyjska Księżniczka, którą zaprezentuję dzisiaj (2001r.).
Na niej moje nabytki Mattela z głównej linii produkcyjnej się kończą. A były jeszcze dwie indyjskie piękności:
4. Bardzo ciekawa, najmniej etniczna z urody, ale o najbardziej dopracowanym stroju - Diwali Barbie - (2006r), z serii Festivals of the World.
5. Stosunkowo świeży produkt z odgrzanej niedawno serii DOTW: India Barbie w żółtym sari - 2012r.. Pewnie dlatego, że lubuję się w tych klimatach, najnowszy produkt amerykańskiej firmy nie powalił mnie na kolana. Ubranko skromne, a sama lalka nieco zbyt komiksowa; dużo bardziej przypomina mi disneyowską Jasminę niż mieszkankę Indii. Ale wiem, że też ma swoich fanów. 
Jeśli kogoś dziwi, że Mattel wydał tylko 5 lalek reprezentujących ojczyznę musicali Bollywood, to ma rację. Pań w sarii z bindi na czole, wyszło znacznie więcej, ale to już romans LEO Company z Mattelem, o czym za chwilę.


Prezentowana dziś Księżniczka Indii z tej samej serii, co bohaterka poprzedniego wpisu, jest ostatnim urodzinowym prezentem, jaki otrzymałam w życiu od Mamy. Pewnie dlatego, kierowana świadomością, że już więcej nic od niej nie dostanę na żadną inną okoliczność, kocham gorąco tę moją księżniczkę, mimo braków w oryginalnym ubiorze i biżuterii. To jedna z tych lalek, które brałabym ze sobą na dłuższy wyjazd.
Tak wyglądała w oryginalnym pudełku i pełnym rynsztunku: 


Pudełko posiadam, ale z pierwotnego stroju ocalało tylko to, co widać. A właściwie w tym, w czym ją pokazuję, przybyła do mnie pamiętnego, urodzinowego dnia (spódnica pochodzi od rudowłosej Summer z serii Cali):


Nie wiem, czy firmowo miała jakieś obuwie?... Ciekawą rzeczą, za to jest bardzo subtelny kolczyk w płatku nosa, tak delikatnie namalowany złotą farbą, że w pierwszym momencie ledwo się go zauważa. To w zasadzie kolczyk - duch ;-) Gdyby nie fakt, że mój stary komp (szczęśliwym zrządzeniem losu właściwy serwis przywraca go już do życia! :-)) nadal jest nieczynny, wrzuciłabym zdjęcie macro. Ale obiecuję, że będzie przy okazji innej lalki.
 Czemu, Mattel nie poszedł w kierunku znanym z wersji indyjskich i po prostu nie wstawił małego kolczyka w ten zgrabny nosek? Jedynym wytłumaczeniem jest tu pamięć "skandalu" sprzed dwóch zaledwie lat, związanego z serią Generation Girls."Prawdziwy" kolczyk u Chelsie, wywołał powszechne oburzenie rodziców grzecznych dziewczynek i firma musiała wypuścić edycję tej samej lalki bez spornego elementu. Na wagę złota wśród kolekcjonerów nie tylko gatunku Barbie, jest teraz zakolczykowana Chelsie...     


Księżniczka ma kolekcjonerski mold goddess (dla przypomnienia: zaprojektowany w 1998r.), i bardzo charakterystyczny make - up. Ciemnowiśniowe usta są raczej mało indyjskie, ale robią wielkie wrażenie. Tylko jedna lalka miała bardzo podobny koloryt, na szczęście zbyt podobny, bym musiała ją mieć (bo do tanich nie należy) - Barbie z zestawu z facetem: Tales of The Arabian Nights (2001r.).
Poniżej zdjęcie pożyczone z internetu. Autorowi - DZIĘKUJĘ :-)


A teraz ciąg dalszy opowieści o symbiozie Mattela z Indiami. Poniżej prezentuję lalkę Ken w wersji wydanej na rynek indyjski. Historia lalek Mattela produkowanych w tym egzotycznym kraju, sięga przełomu lat '80/90. Indian Company LEO na licencji Mattela zasłynął dwoma fantastycznymi, lalkowymi liniami: Barbie in India, oraz bardziej ekskluzywną: Expressions of India. To bardzo osobliwa produkcja oparta o klasyczny mold Barbie Super Star z wykorzystaniem indyjskich tkanin i estetyki w podejściu do odwzorowania malunku twarzy. Tym ciekawiej to wyglądało, że pierwsze takie Barbie na licencji, miały często jasne oczy, a nawet włosy. Z kropką na czole i w sarii, wyglądały jak żony brytyjskich dyplomatów na wieczorze karnawałowym w ambasadzie.
Niestety, jakość plastiku była zatrważająca, nawet w późniejszych produkcjach, co ostatecznie doprowadziło chyba nawet do chwilowej przerwy w produkcji. Bodaj od 2000 roku produkcję Barbie na rynek indyjski przejął w całości Mattel. Dał też lalce współczesny mold. Wypuścił również na sklepowe półki Kena i zestawy małżeńskie. A także małe Kelly (prezentowałam w ubiegłym roku). 



Poniżej mamy współczesnego Kena i Kelly oraz starszą Barbie na moldzie Mackie.


A tu żona i dziecko wróciły już do domu :-). Dziewczyna i chłopak, którzy wpadli sobie w oko od pierwszego wejrzenia, znowu zostali sam na sam...


Co z tego wyszło? ;-)



Mała Evi firmy Steffi Love, (czyli dziecko Simby), z cyklu: Children of The World.


I to by było na tyle egzotycznych opowieści. Do ciekawego wątku lalek produkowanych wyłącznie na rynek indyjski wrócę, jak wróci do mnie mój zmartwychwstały komp z fotograficznym archiwum. Tymczasem idę obolała zająć pozycję horyzontalną, bo zdrowie niestety znów mi wysiadło... Za to wczoraj w ten indyjski upał zebrałam się w sobie i fantastycznie lalkowałam z Shi na łonie natury :-). Zdjęcia, które z bólem i w pocie powstały, zaprezentuję niebawem.
PRZYPOMINAM O ZABAWIE ZWIERZAKOWEJ Z LALKOWYMI NAGRODAMI.
Zajrzyjcie do poprzednich wpisów.

Wysokość: 29 cm.
Tworzywo: plastik
Sygnatura: Mattel INC.
Cechy szczególne: ta lalka ma dla nie dużą wartość osobistą.
Kraj produkcji: Indonezja
Data produkcji: 2001r.

Height: 29 cm.  
Material: plastic
Signature: Mattel INC.  

Special Features: This doll is not a high value for personal.  
Country of origin: Indonesia
Date of production: 2001.

14 komentarzy:

  1. Hello from Spain: great story. I really like this doll India. She is very pretty and elegant. Cuti baby. Nice pictures. Keep in touch

    OdpowiedzUsuń
  2. Dysponujesz taką wiedzą, że czuję się zawstydzona... Bardzo chętnie oglądam Twoje lalki i czytam wszystkie informacje, związane z ich powstaniem. Prowadzisz bardzo interesującego bloga! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee, nie ma się czego wstydzić ;-). Lalki zbieram od 9 roku życia, zatem miałam już trochę latek na opanowanie tej wiedzy.
      Dziękuję za słowa uznania!

      Usuń
  3. Piękne, wprost nie mogę się napatrzeć. Historia o kolczyku - ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo lubię takie historie, bo one pokazują, że lalki potrafią budzić duże emocje nawet u dorosłych ludzi ;-)

      Usuń
  4. Czatuję aż mi psiniec wlezie "w szkodę", ale jakoś nie chce :) No i jak tu bez jego współpracy do konkursu dołączyć?
    Bardzo wyrazista laleczka. Nawet przebrana w mniej pyszne od oryginalnego ubranko robi wrażenie. Trochę mnie onieśmiela jej twarz - jest bardzo pewna siebie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogoń miotłą, może w panice wpadnie do piekarnika? ;-)

      Co do pewności siebie - jak tu być skromną z taką aparycją ???

      Usuń
  5. ciekawy post - lubię dowiadywać się czegoś nowego - lubię, gdy na blogu lalkarek / lalkarzy dostaję odpowiednią miksturę (wiedza + pasja) - niunia piękna - i choć ciemne usta to nie moje klimaty, ale takim bajkowym orientalnym oczom wybaczam
    (men z księżycowej nocy wspaniały - ale cóż począć, gdy po prostu się lubi wąsy i brodę u mena...?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za słowa uznania. Na ogół staram się urozmaicać moje posty.

      I ja lubię wąsato - brodatych. Wszak kobiety nie mają równie plastycznych możliwości zmiany wizerunku, a faceci tak rzadko z tego korzystają.

      Usuń
  6. Piękna sesja i bardzo ciekawy post, lubię historie związane z powstaniem Twoich lal :) Lalka śliczna, bardzo elegancka a malutka Evi , świetnie do niej pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję :-)
    Te światowe Evi były całkiem ciekawymi i starannie wykonanymi lalkami. Osobiście nie widziałam ich w Polsce. Z uporem, nawet na lalkowym rynku zachowujemy nudną jednorodność :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle nie zawodzisz :) Zdjęcia okraszone ciekawą historią każdorazowo wciągają mnie w Twój świat egzotycznych lalek! Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  9. I ja dziękuję również za odwiedziny!

    OdpowiedzUsuń