czwartek, 26 lutego 2015
Czarnoskóre lalki Mattela. Część 5/Blacks dolls Mattel. Part 5. Barbie Basics 04.
Co mnie napadło, że przedstawiam same najpiękniejsze lalki z mojej kolekcji w takiej obfitości? Głód blogowania po niemal 3 - tygodniowym pobycie mojego kompa w serwisie!... Mam nadzieję, że tym razem wreszcie wróciłam.
Więc dziś jadę nie tylko z mistrzowskim projektem tej dekady, ale chciałam przy okazji pokazać najbardziej czarne Afroamerykanki, jakie firma Mattel wpuściła na sklepowe półki.
Bohaterką tego wpisu, jest bez wątpienia lalka z pierwszej serii Barbie Basics (2009r.), Numer 04.
Rok, który zmienił w moim prywatnym życiu, nieodwołalnie wszystko na gorsze, przyniósł lalkowemu światu 12 zniewalających pozycji, zaprojektowanych przez Billa Greeninga. Pewnie gdyby nie poprzednie projekty w zbliżonym duchu (Top Model), nie narodziłaby się ta linia lalek adresowanych do dorosłych kolekcjonerów, będąca przekrojem możliwości Mattela i promująca wielokulturowość modelek na współczesnych wybiegach. Barbie Basics jest jednocześnie wejrzeniem w historię moldów amerykańskiej firmy. I tak, odgrzano nawet Steffie oraz Divę! W tej edycji występują 3 Afroamerykanki, ale ta, którą dziś prezentuję ma najciemniejszą karnację z zespołu smukłych dam w całokształcie produkcyjnym Mattela i nie tylko.
Poniżej Mbili genialnego designera Byrona Larsa, Storm Annik Fashion Royalty i Nichelle Model of the Moment, którą prezentowałam w ubiegłym miesiącu.
A także Generations of Dreams Barbie w ciemnoskórej odsłonie z 2009r. wydana na 50 - lecie istnienia firmy Mattel. Niemal czarna karnacja na europejskiej matrycy ;-). O ile jej biała koleżanka zachwyca urodą, o tyle poprawna politycznie wersja AA na tym samym moldzie, wygląda ciut osobliwie. Jak ze snów kolonizatora - idealisty...
W istocie lalka jest znacznie ciemniejsza - tu zagrało światło.
Na tym tle, Chandra z serii S.I.S. to bohaterka innej bajki ;-) choć jest bez wątpienia piękną postacią w lalkowym świecie.
Barbie Basics, oprócz tego, że prezentują wybrane moldy z historii projektów Mattela, począwszy od lat '70 XX w., a skończywszy na współczesnych, są osadzone na dekoracyjnym, mało artykułowanym ciałku "model muse" o różnym układzie rąk. Ostatecznie są stworzone do stania w kolekcjonerskiej witrynie, a nie do czynnej zabawy ;-) Moją lalkę kupiłam kilka miesięcy po premierze, bez oryginalnego ubranka. I wcale tego braku nie żałowałam. Każda z 12 lal umieszczonych pod szyldem Barbie Basics, wciśnięta jest w skromną "małą czarną" różniącą się rodzajem dekoltu i wycięciem rękawa. Na fasonie sukienki i typie urody pań o wyjątkowo realistycznych obliczach, indywidualizm się kończy. Wszystkie lalki opatrzone są wyłącznie numerami seryjnymi. Choć mają znane moldy - żadna nie nosi imienia własnego! Jak dla mnie: przerażająca perspektywa.
Moja czarnulka, której i ja nie nadałam przez te wszystkie lata imienia własnego, ma mold "goddess"
i ubiór skompilowany z elementów firmowych oraz tych uszytych przez inne zdolne paluszki. Choć jej rodowód sięga gorących krain, aż się prosi do sesji zimowej...
Lekki mróz i słońce pierwszego dnia lutego, powitałam z dziewczynami w loggi ;-)
Tu dla odmiany z podobną w charakterze Princess of South Africa z 2002r. (w pudełku, stąd nędzna jakość zdjęcia):
Po Barbie Basic Collection 001, ukazały się odpowiednio na podobnych zasadach 002 i 003. Druga edycja nosiła obcisłe podkoszulki i dżinsy. W 12 - osobowym składzie było tym razem 3 facetów, oprócz kobiet - w tym jeden Afroamerykanin z zupełnie nowym moldem. 003, to już 2 zestawy letnich ubrań i 6 pięknych kobiet w barwnych kostiumach kąpielowych. O ile z dwóch pierwszych serii nazbierałam całkiem sporo perfekcyjnie wykonanych lalek, o tyle te plażowe już się nie załapały w poczet moich nabytków, choć jest tam bardzo piękna Afroamerykanka.
Wpisana w ten nurt, była też seria Barbie Red Collection, zawierająca w swoim składzie 2 zestawy butów i dodatków, oraz 6 pięknych lalek, gdzie Afroamerykankę o kasztanowych lokach, reprezentuje figlarny mold "Lara/Ana". Kilka razy miałam ją kupić. Rozmyśliłam się, bo do najtańszych nie należała. Dziś żałuję, nawet wobec ogromu mojej kolekcji... ;-)
Zainteresowanych ZAPRASZAM na mojego drugiego bloga: simran2pl.blogspot.com
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Piękne lalki :-) po naszym ostatnim spotkaniu lalkowym nabyłam jedną AA :-) gratuluję ślicznotek i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńAaaa, cieszę się, że złapałaś bakcyla ;-) A co to za lalka?
UsuńDziewczyny, które zaglądają do mnie na bloga napisały mi, że to jedna z Cali Girls ( ma "płetwiaste" stopy), ale ja nie jestem pewna czy to ona :-) kupiłam ją w ubranku "zastępczym" i nie znalazłam zdjęcia identycznej z podpisem, który byłby na pewno wiarygodny. :-)
UsuńHello from Spain: fabulous collection of Barbies AA. Nice pictures and outfits. Keep in touch
OdpowiedzUsuńThank you very much for your visit.
UsuńJestem nimi zachwycona! Piękne i takie dostojne...
OdpowiedzUsuńNo, właśnie. Coś jest na rzeczy. Te w odcieniu gorzkiej czekolady przypominają starożytne królowe.
UsuńCzarnoskóre lalki to chyba jedyne, które na zdjęciach promo wyglądają równie oszałamiająco jak w rzeczywistości. Z innymi różnie to bywa... Może posiadają jakąś nadprzyrodzoną moc, która sprawia, że wykonanie nie może być gorsze od projektu?
OdpowiedzUsuńDużo prawdy w tej sugestii. Posunę się dalej. Czasem wykonanie przewyższa projekt. Tak moim zdaniem było w przypadku Księżniczki Południowej Afryki. Zerknij na promo i porównaj z realem.
Usuńkażda intryguje - ale to właśnie Chandra mnie
OdpowiedzUsuńswą urodą przywołuje ku sobie - a co to za seria?
bo chyba nie stardoll?
Nie, to S.I.S. Najciemniejsza z grupy panien na moldzie Mbili.
UsuńObezwładniła mnie ilość Twoich ciemnoskórych lalek. Do tego stopnia, że nie umiem się skupić na pojedynczych egzemplarzach :P
OdpowiedzUsuńBo też i wpis ma raczej charakter zbiorczy, a nie jednostkowo - kontemplacyjny ;-)
UsuńOj, piękne wszystkie, A Generations of Dreams czepiasz się :) Nie wszystkie AA muszą mieć klasyczne dla nich rysy. A ta ma odlotowa kreację :D Wiesz, że ja takie lubię.
OdpowiedzUsuńKreacja obłędna. Fotografowałam ją kiedyś w detalu przez pudełko.
OdpowiedzUsuńTak, lalka ma swój urok, no i przez ten "biały" mold jest bardzo oryginalna. Dlatego kupiłam czarną. Mamie też się podobała ta hybryda ;-)
Twoje ciemnoskóre piękności mnie zachwyciły ! Wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńSą zachwycające , mam nadzieję, że jeszcze pokażesz niektóre z nich na spotkaniu a ja będę mogła zrobić im lepsze zdjęcia niż ostatnio ....
OdpowiedzUsuń