Czy to możliwe, że zjazdowa paczuszka, nadal tkwi w odmętach mojego domostwa nierozpakowana? Oczywiście. Dla mnie właśnie wtedy, w październiku, zaczynał się nowy (nie)porządek, a osobiście bardzo trudny czas. I nie miał on nic wspólnego z tym standardowym brakiem pieszczot od mojego Anioła Stróża, o których nie raz tu pisałam w ramach migawek z codzienności. Wkraczałam w inny etap, atmosfera gęstniała, dobrych przeczuć nie miałam, choć tego, co zaczęło się dziać za kilka miesięcy, chyba nikt nie mógł przewidzieć...
Rok z hakiem, ponad 7000 tys. zdjęć na karcie w aparacie (bez szału, jak na mnie), karcie, którą kupiłam specjalnie na ten jubileuszowy Zjazd. 130 z tamtego dnia, także i w tym przypadku bywało więcej, lecz te najfajniejsze, które chcę Wam pokazać nie zmieszczą się w jednym poście.
Wybaczcie brak szczegółów, ale czas i ciężar zdarzeń, rozmyły już wiele konkretów. Jeśli rozpoznacie własne lalki, chcecie podzielić się jakimś wspomnieniem, jesteście Autorkami nagród dla Zwycięzców, Sprzedawcami lalkowych cudowności z kramiku, etc. - napiszcie, proszę w komentarzu.
To był świetny Zjazd, w sprawdzonym miejscu, z - w większości - lalkowymi weteranami ;-) Owszem, brakowało mi kilku znanych, przyjaznych twarzy, było trochę mniej uczestników niż rok wcześniej, ale dzięki temu, udało mi się poznać bliżej innych Kolekcjonerów.
CDN...
PS. Wybaczcie, że zaniedbałam ostatnio Wasze blogi, ale zdecydowały o tym Siły Wyższe. Obiecuję nadrobić :-)
Tyyyle przeróżnych piękności :D
OdpowiedzUsuńSuper porobiłaś fotki <3
ale lalkom dzieckowatym to ja mówię - nie :P
Dziękuję, Ewuniu. Światło było koszmarne w tamtym roku, więc cud, że jakieś zdjęcia w ogóle wyszły. Część musiałam obrobić, by nadawały się do pokazania...
UsuńNo, i ja jestem bardzo daleko od Rebornów. Ale o gustach nie wypada dyskutować :-)
Och, ja z chęcią wymazałabym 2020 z historii. I oby następny nie był gorszy. Zdjęcia lalek śliczne. Zaintrygował mnie pewien pan. Z szarfą, w koszulce w paski. Długowłosy z broda i wąsami. :)
OdpowiedzUsuńEch, i ja boję się gorszego roku. Niby trudno sobie coś takiego wyobrazić, ale niezmiennie, w każdej niestandardowej sytuacji powtarzam jak zaklęcie: "Zawsze może być gorzej"...
OdpowiedzUsuńSówko, to Jack Sparrow w cywilu ;-)
Piękny powrót do przeszłości, ta różnorodność lalek jest zachwycająca :0) co prawda mój wzrok ciągle wraca do pięknej Poppy ;0)
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu ten rok już się kończy i miejmy nadzieję, że następny będzie lepszym :0)
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia :0)
Dziękuję, Ci Moniko. Zdrowie nam wszystkim jest teraz bardzo potrzebne. Z jednej strony zaraza, z drugiej brak dostępu do służby zdrowia. No, oby to już minęło, choć trudno mi ostatnio wykrzesać optymizm.
OdpowiedzUsuńRóżnorodność pokażę w następnym poście, to dopiero przedsmak ;-) Ale fakt - pamiętam takie zjazdy, że dominowały 3 rodzaje lalek. Od pewnego czasu, to się zmieniło.
Moc serdeczności!
Uczta dla oczu. Z wielką przyjemnością obejrzałam zdjęcia.
OdpowiedzUsuńUważam, że o wiele lepiej wspominać tak miłe momenty, niż rozpamiętywać jak bardzo do niczego był ten ostatni rok... ;)
Czyżby jedna z lalek przewidziała nadchodzącą zarazę i na zapas uzbroiła się w maseczkę? :) A tak poważnie, to niesamowite lalki. Jack Sparrow w bardziej współczesnej stylizacji prezentuje się równie wspaniale co w oryginalnym stroju. Ach, może i mnie kiedyś dopisze szczęście i facet dołączy do mojej witrynki. Natomiast bobasy wyglądają jak prawdziwe noworodki! Zdumiewający realizm, to nie Baby Born :)
OdpowiedzUsuń