sobota, 7 lutego 2015

2 spotkania kolekcjonerów w Warszawie/Two meetings of collectors of dolls in Warsaw



We Francji usłyszałam przed laty takie powiedzenie: "gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie". ;-)
Przekładając to na inne realia - gdzie Polaków kilkunastu, tam 2 spotkania na jeden temat. Dziś zatem odbyły się w stolicy mini zjazdy Kolekcjonerów: pierwszy oficjalny w południe, drugi alternatywny, undergroundowy - dwie godziny później na terenie Arkadii. A, że ja zawsze poza głównym nurtem, wybrałam meet nr 2. Zresztą tam właśnie czekały na mnie Osoby, które znam i bardzo lubię, oprócz tych, które poznałam dzisiaj. Najdzielniejsi, zaliczyli oba spotkania ;-) Ludzie pancerni...
Dla mnie jedno w taki mróz, a przejmująco dziś było jak w grobie (informacja dla tych, którzy pozostali w czterech ścianach), to duży wyczyn przy przebyciu 35 kilometrów za pomocą dobrodziejstwa tego kraju, czyli 3 sztuk, trzęsącej, brudnej, dość pełnej jak na sobotę i marnie ogrzanej komunikacji miejskiej. W chudym ręku dzielnie dźwigałam torbę 18 lalek ;-). Ale czego się nie robi dla spotkania z ludźmi o podobnych zainteresowaniach zwłaszcza, że odkąd w mojej macierzystej dziurze poznałam inne sympatyczne byty człowiecze, związane dla odmiany z rzeźbą, trudno mi było człapać się w stare okolice. No i ile czasu można się wykręcać od tak sympatycznych spotkań? Całe szczęście, że wróciłam wraz z Magdą w sposób spersonalizowany i dostosowany do potrzeb zmęczonego ciała - czytaj: ogrzane, kameralne auto ;-).



Po przebrnięciu chaosu logistycznego, okazało się, że połowa z nas już czeka na piętrze w wielkiej sali przysposobionej do wielkiego żarcia. Zaletą tej gigantycznej stołówki trochę jak z filmu s - f, było dobre światło, a to niezmiernie ważne dla fotografii i wnikliwego oglądu naszych piękności. Także ludność, która przyszła tam się posilić, nie zakłócała naszego meetu. Jedyne ingerencje zewnętrzne, były pełne życzliwego zainteresowania: sympatyczny facet zbierający mechaniczne zabawki, małżeństwo w średnim wieku z nastoletnim synem, który zauroczył się jedną z lalek męskich, oraz młoda kobieta z Polskiego Radia ;-)


A to już bohaterki dzisiejszego spotkania. Wszystkie piękne w swej różnorodności, ale oprócz Mother Gothel, której nie kupiłam kiedyś z lenistwa (należącej do Inki), nie mogłam się oderwać od cudnej, pełnej delikatności i osobliwego wdzięku Ostusi (choć Kasia Zbieraczka - Dziwaczka chyba nazwała ją jakoś inaczej):








Cruelli należącej do Magdy zafunduję kiedyś sesję indywidualną w scenerii bardziej wyszukanej ;-)



LIV:



Tonnerka Esme z Moxie Teenz:



Z roku na rok mam coraz większy sentyment do lalek vintage. Idzie starość? Ech, od urodzenia idzie. Tylko później coraz szybciej...



Moje panny, których tu tylko kilka, otrzymały ciuszki wydziergane pracowicie przez Inkę, że o dzierganiu dla mnie samej, nie wspomnę. Me ości ogrzeje tęczowa kamizelunia!


Dziewczyny, dziękuję Wam, było super!
A to już wyższa szkoła jazdy: zrobić mi zdjęcie, na którym nie wyglądam jak zwierzę.
A. Zbity pies
B. Zabiedzony kot piwniczny.
Punktu "b" bardzo się bałam, bo wczoraj na spotkaniu organizacyjnym związanym z promocją, alergia mało mnie nie zjadła. Tylko pcheł brakowało... Dziś za to po alergii śladu ni popiołu. Lalki czynią cuda :-)
  

41 komentarzy:

  1. Wyglądasz świetnie !!! :):) - zdjęcie bezczelnie ukradłam :)
    Ostusia vel Osia zachwycona jest Twoim zainteresowaniem jej skromną osobą :)
    Było fantastycznie ale mam zdecydowany niedosyt w miętoszeniu Twoich lalek :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! To może dam to zdjęcie do tego straszliwego wywiadu, który mnie czeka? ;-)
      Wiesz, ja też mam jakiś niedosyt i odnoszę wrażenie, że nie wszystkie me panny znalazły się w Twoich łapkach. Ale i zmęczona byłam po dniu wczorajszym i ten mróz i perspektywa ciepłego autka - musiały mnie katapultować umiarkowanie nagle.

      Usuń
    2. Tak !! To świetne zdjęcie !!! :)
      Musimy powtórzyć spotkanie z Twoimi pięknościami !! Koniecznie !!!

      Usuń
  2. ahh super ! Kostek chyba rozkłada spotkanie na łopatki jak dla mnie! :D
    śliczne lale tam widze! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. taka Ty malutka i drobniutka, iż słusznie piszesz, iż ości Twe
    ogrzewać trzeba... baaardzo się cieszę, że poznałam Magdę,
    której bloga co jakiś czas odwiedzam oraz Wiolę, właścicielkę
    uroczych Sindy...
    jednak dla mnie 7 duszyczek to tłum - postaram się ograniczać
    ilość wrażeń do góra czterech ludzików wliczając w to i mnie
    ale i samych lal - ciężko to ogarnąć - mój typ tak ma :(((

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, w większej gromadzie robi się po prostu atmosfera jak na dorocznym zjeździe.
    Dla mnie w ogóle taki moloch jak Arkadia nie jest obiektem przyjaznym. Moja socjalizacja ma swoje granice. Chyba już nie nauczę się czuć jak ryba w wodzie, w miejscach przypominających ocean z ławicą ;-)
    A tęcza od Ciebie cudowna!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... a ja lubię nasze spotkania w Arkadii , jest dużo miejsca na stolikach , względnie dobre światło a na resztę prawdę mówiąc nie zwracam uwagi- oddzielam szklaną szybą sacrum od profanum...

      Usuń
  5. Też lubię takie spotkanie, gdzie góra cztery osoby to dość :)
    ale te Wasze panny to chętnie pomacała :)))
    Ty zaś, sama wyglądasz również zjawiskowo jak te panny obok :D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo więcej i dokładniej się wtedy gada ;-)
    Na macanie zapraszamy kiedyś do stolicy...
    A ze zdjęciem, no, przesada! Tyle, że pogoda ducha nie odpuściła w takim doborowym towarzystwie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe zdjęcia ! Jak widać, spotkanie bardzo udane :-)
    A Twoje zdjęcie z lalkami- fantastyczne! pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ło rany! To nie moje zdjęcie miało robić furorę, a lalki! ;-)
    Ale to zawsze podnosi na duchu, gdy raz na dwa lata, nie wyjdzie się jak skrzywiony zamór na wymarciu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, czyli właśnie to miała Zbieraczka na myśli, kiedy pytała, czy ktoś jeszcze chce jechać do Arkadii. A ja nic nie załapałam o żadnym spotkaniu :D
    No, ale chyba na dobre wyszło, bo widać tłum nie jest wskazany, a ja ze sobą właściwie nie miałam nic bardziej szlachetnego niż playline aluminium label...
    Zdjecia piękne, a śliczności na tych zdjęciach jeszcze piękniejsze. Najbardziej żałuję tych vintage.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He, he. Zauważyłam nie pierwszy raz, że organizacja nie jest mocną stroną kolekcjonerów lalek. Chyba wszystkie siły wkładają w pogoń za pięknościami, a wyobraźnię - w szycie kreacji dla nich, sztukę ooak i produkcję miniatur ;-)
      Serdeczności.

      Usuń
    2. organizacja? a co to za słowo?

      Usuń
  10. Nie połapaliśmy się co właściwie miało się dziać w tej Arkadii, bo inaczej, biedaki, mielibyście tłum ;P
    Miałam szczęście na pierwszym spotkaniu obejrzeć blaszanego drwala Magdy, który został dla mnie królem spotkania i zagnieździł mi się na dobre w myślach. Później oglądanie jego zdjęć na Flickr spowodowało jeszcze większe zakręcenie i przeszukiwanie eBaya. Oj, będę w tym roku na niego polować. Oby trafił się jakiś z drugiej ręki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .... "Panie Doktorze, wszyscy mnie ignorują....
      - Następny proszę ! "
      Mówiłam :):):)

      Usuń
    2. No, tak... A ja słyszałam, że masz być i Ty i Królik. A później: bęc. Że jakieś 2 spotkania. Forumowe i alternatywne. Wybrałam - jak wiadomo. Czeski film ;-)
      I jeszcze nazwa, której nie przyswoiłam. Novotel, a cóż to za cholerstwo??? Toż to Hotel Forum z mego dzieciństwa! Brrrr. Źle znoszę zmiany.
      A drwal jest cudny!!!

      Usuń
    3. Królik od samego początku miała być na meecie forumowym, który został, nomen omen, zorganizowany z tego właśnie powodu, że zorganizowany.

      Usuń
    4. Nasz był także zorganizowany, a jakże! Plan, lista osób, miejsce przetestowane...
      Może to logo: "zjazd forumowy" oprócz odległości Novotelu od Arkadii, gdzie wybierałam się wcześniej - mnie osobiście postawiło szlaban. Poszłam za głosem serca, gdzie dusze sprawdzone, a że część ich zabłąkała się gdzie indziej...

      I forum się rozreklamowało, a my, underground - nie. Konspiracja. Poczta pantoflowa. Jeszcze ktoś zrobi napad na lalki ;-)

      Usuń
    5. Szkoda w takim razie, że nikt nie powiedział Królikowi odpowiednio wcześnie gdzie ma być.

      Usuń
    6. Ojej, no przecież był z Wami, a nie wylądował na pustyni ;-)

      Usuń
    7. taaa, króliki zawsze na cztery łapy spadają...

      Usuń
  11. Ha, ha, to widzę że niezłe zamieszanie wczoraj wyszło z tymi dwoma spotkaniami, faktycznie, jakbyście wszyscy przyjechali do arkadii z tymi lalkami, które podziwiałam już na foto relacji Kasi z Novotelu, to by mnie chyba trzeba było podłączyć pod kroplówkę z jakimiś witaminami;) Kida, cieszę się, że mogłam Cię poznać i zobaczyć/pomacać/sfotografować Twoje przepiękne, egzotyczne lalki - to głównie one tak uderzyły mi wczoraj do głowy:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z wrażenia może bym się jeszcze zdążyła przywitać a na widok
      stosu lal pewnie sama bym legła na sztorc!
      i nici po witaminach... pamiętam ostatnie spotkania tak gromadne -
      głowa mi latała jak kołowrotek a oczy z oczopląsu długo nie mogły
      się otrząsnąć...
      więc moje credo lalkowoludzkie - do 4 ludziów + bez limitu LAL !!!

      Usuń
    2. Nie jestem człowiekie, jestem nerką. Nie zawyżam limitu :D

      Usuń
    3. Wow! Szalenie mi miło. Ja też się bardzo cieszę z poszerzenia grona lalkowego :-)

      Usuń
    4. ... tu nerka, tam królik, gdzieś kicia czy łuk - aleć jednak zawyżają,
      no jak nie zawyżają jak zawyżają... no ale dzięki temu niektórzy
      stali się bohaterami, iniemamocnymi idolami, pancernymi etosami
      lalkowego świata - uwaga - nadciąga HeroZlot!

      Usuń
    5. ... i wychodzi na to, że jestem Dziwaczką z turbodoładowaniem , biegającą po stolicy z czerwonym koszyczkiem :) ...

      Usuń
    6. TurboKwak nadlatuje - strzeżcie się Jego Czerwonego Koszyka!

      Usuń
  12. Lalki są piękne, przyznaję, ale to Ty Kida przyciągnęłaś moją uwagę :) Wyszłaś fantastycznie!
    Jak czytam, tłok tam był dosyć spory! Podzielam Wasze zdanie co do ograniczonej ilości uczestników...
    Tyle fotografowania, podziwiania i macania cudnych lal!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-)
      Ciekawe, że jednak przeważają głosy za meetami kameralnymi...
      Wolimy lalki niż ludzi?
      Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
    2. a można nie odpowiadać na to jakże podstępne pytańsko?
      wiadomo - że dla lal i laluń się spotykamy - a żeby jeszcze
      móc ogarnąć towarzysko i mentalnie - stąd apele i dygresje
      dot. ilości homonoidalnych...

      Usuń
  13. O jaki fantastyczny widok - tyle lal w jednym miejscu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nic, tylko zakraść się z dużym workiem i zgarnąć wszystkie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Zbity pies? Zabiedzony kot piwniczny? No, ja przepraszam. Większości z nas wpajano skromność i umniejszanie własnych zalet jako cnoty najważniejsze w życiu, ale czasy się zmieniają, a moralizatorskie ciocie dawno poumierały. Jesteś piękną i fotogeniczną kobietą. A skąd właściwie wiadomo, że Kościotrup jest Kobietą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. piękną, fotogeniczną o mocno niepokojących wręcz hipnotyzujących zielonych oczyskach kobietą, że dodam niemalże scenicznym szeptem...
      a że notorycznie umniejszającą swe atuty - no cóż, klapsa nie dam,
      mogę tylko z uporem maniaka zgłaszać życzliwe weto!

      Usuń
    2. ... dodam jeszcze otoczoną magnetyczną aurą ... :)

      Usuń
  16. Ech, wiesz... Coś w tym jest. Całkiem niedawno odkryłam, że wiele rzeczy ciągnie się za mną od wczesnego dzieciństwa, kiedy to oprócz Osób normalnych i kochających, otaczały mnie też te całkiem inne.
    Kostusia jest bardzo delikatna nawet jak na szkielet, więc musi być kobietą ;-)) Ja to bym jej sukieneczkę uszyła, żeby nie marzła!

    OdpowiedzUsuń