środa, 13 maja 2020
Św. Mikołaj w maju
Wczoraj zawitała do mnie paczka od Porcelanowej Ewy z Wrocławia :-) Po poniedziałku z kategorii "wszystko w plecy", wtorek był jak Mikołajki, Urodziny i Dzień Dziecka w jednym :-D
Dlatego dziś, zamiast obiecanej laleczki z Gruzji hand-made, zaprezentuję Wam opowieść w stylu: "róg obfitości". Odebrano nam prawo do sprzedaży i zakupów na Pchlich Targach (choć przez ponad 2 miesiące epidemii, na covid -19, zmarło w Polsce mniej osób, niż umiera dziennie na skutek samych tylko chorób kardiologicznych i onkologicznych). Na szczęście, do mnie Pchli Targ... przyszedł i zapukał do drzwi.
Prawie półtorej godziny rozpakowywałam zawartość, delektując się każdym drobiazgiem, użerając z kotami, (które w sposób zbyt czynny, zaznaczały swój udział) i fotografując sytuację.
Paczka swój początek miała jeszcze zimą, przed chińską zarazą. Wtedy to Ewa zadzwoniła do mnie z informacją o promocji na to CUDO.
Nie przewidując - bo niby skąd - dramatycznego rozwoju wydarzeń w świecie i w mym prywatnym życiu, podjęłam decyzję o zakupie. Miesiąc później, byłby on już całkowicie poza zasięgiem mojego portfela i skołatanych myśli.
A kiedy puste ulice, znów zaczęły zapełniać się ludźmi (tym razem w maskach), można było wreszcie bez obaw nadać przesyłkę. Ewunia oprócz lalki z kaskadą miodowych warkoczyków, dorzuciła masę innych cudowności, nie tylko lalkowych, bowiem w paczce znalazłam także ozdoby choinkowe ;-)
https://simran2pl.blogspot.com/2020/05/sw-mikoaj-w-maju.html
Radykalnie poprawiła się też sytuacja moich bosych panien:
Kolejną ciekawostką kulturoznawczą jest dla mnie ta seria:
I rodzynkiem - vintage'owa Native American:
Z radością powitałam 2 kolejne laleczki z serii Tutti (1966 - 1971)
Ale TEGO się nie spodziewałam. Już prawie zapomniałam, że o nim marzyłam.
Mattelowski Fluff/Fluffy z 1982 r. który w dzieciństwie kojarzył mi się z kotkiem-robotem, doczeka się niebawem wpisu poświęconego historii kotów Barbie. Przy okazji planuję też analogiczny wpis o psiakach.
Dawczynie ciałek z artykulacją i puszysty gabaryt dla Inki:
Ewuniu, raz jeszcze gorąco Ci dziękuję! :-D
Szczęśliwy Północ, zajął opróżniony już karton.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pudło szczęścia! :) Takie przesyłki potrafią sprawić wiele radości. :)
OdpowiedzUsuńDoprawdy. Morze radości.
UsuńByło to dla mnie autentyczne pudło szczęścia, Kamelio! :-)
Ileż lalkowego dobra. Karton szczęścia w szarej rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńO, tak! Nawet gorzej niż w szarej...
UsuńA bo to jeszcze w ogóle "rzeczywistość"...?
Cenna i piękna przesyłka prezentowa! Tyle wspaniałości w jednym! Oj, panna BMR jest cudna poprzez....wszystko! Od warkoczyków począwszy, przez mold, odcień karnacji a na artykulacji skończywszy! Poza tym tyle gadżetów i laleczek z innej bajki!
OdpowiedzUsuńPrzefantastyczny prezent, który ogromnie może uradować odbiorcę :)))
Pozdrawiam serdecznie!
O, tak! Ziszczony sen Lalkoluba :-)
UsuńSerdeczności, Oleńko.
To jak kufer ze skarbami, prosto z jaskini Alibaby. :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie. Bo i stare i nowe i jeszcze taka obfitość :-)
Usuńjak tyko zobaczyłam ciałko PLUS
OdpowiedzUsuńmocniej zatelepało mi serucho :)
wspaniała paka obfitości - marzy
mi się Fresh Doll - pysiałki mają
jak u flavas ale ciałka lepsze ;P
Mam nadzieję, że zobaczymy się niebawem, to dostaniesz, co Twoje ;-)
UsuńNie widziałam na żywo Fresh, ale wydają mi się dużo bardziej realistyczne niż Flavas. Bardziej porównałabym je do Janay, choć tamte ciałka istotnie mają fatalne...
ja również nie, ale na blogach
Usuńzagranicznych od 2lat - i bez
wątpliwości - POŻĄDAM!!!!!!!!
Ale cuda! Tutti są urocze, a BMR wspaniała. Co do Fresh Dolls to też mnie intrygują, zwłaszcza panowie!
OdpowiedzUsuńTutti kocham miłością zarezerwowaną dla vintage, a BMR - dla piękna ;-) Dziwię się myszkując po internecie, że ludzie i tę lalkę przerabiają na ooak-i. Moim zdaniem - dużo słabsze od oryginału.
UsuńFreshowi panowie są obłędni jak na lalki tej klasy.
Cieszę się, że wszycho podoba się Tobie <3
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na sesję warkoczykowej :D
Ba, i to jeszcze jak, Ewuniu! :-D
UsuńPóki co - spacyfikowało mnie załamanie pogody. Ledwo wlekę się do osiedlowego sklepu.
Lapie oddech,bo az sie zapowietrzylam z zachwytu :) <3 <3 Same cudnosci <3
OdpowiedzUsuńCudności, faktycznie :-) Nawet w ciężkich czasach, zdarzają się piękne niespodzianki...
UsuńIleż tu skarbów! Bardzo to miłe! A kotek jaki zaciekawiony prezentami! :D
OdpowiedzUsuńMiłe i bardzo mi teraz potrzebne do szczęścia.
OdpowiedzUsuńCzarnobyl zauroczył się Tutti. Pilnowałam, by jego zainteresowanie nie przerodziło się w konsumpcję ;-)
Ewa jak paczkę zrobi... to Mikołaj się chowa!
OdpowiedzUsuń