niedziela, 31 maja 2020
Costa Rica - hand made
Dziś będzie dość krótko, ale mam nadzieję, że ... interesująco. Bo i lalka niezwykła, (choć do piękności jej daleko) i znowu pełna tajemnic. Może ktoś z Was będzie w stanie uchylić rąbka? Może macie podobną laleczkę w Waszych kolekcjach?
Jak widzicie na fotografiach, jest nieco sfatygowana - jej ceramiczna, malowana twarz nosi kilka rysek. Poza tym, stan pozostał bez zarzutu. Materiały niewyblakły, kurz się nie wżarł, a co najważniejsze, zachowała się oryginalna metka, dzięki której w ogóle zidentyfikowałam tę trochę straszną babkę ;-)
Firmy nigdzie nie znalazłam. Sześciocyfrowy numer telefonu, też wygląda anachronicznie, a opis na metce, bardziej przypomina ogólny asortyment jaki można znaleźć wśród suvenirów w San Jose (ręcznie wykonane przedmioty, plażowe zabawki - coś tam jeszcze wymieniają, ale z hiszpańskiego pamiętam już tylko poszczególne słowa i zwroty) niż konkretną wskazówkę.
Lalka bazuje na bryle z gąbki, owiniętej bawełną. Na to nałożono prosty strój z uformowanymi z materiału, a zszytymi z przodu rączkami bez dłoni. Oryginalność tej szmacianki polega na rozwiązaniu dotyczącym twarzy. Jest wielkości łupinki od małego orzecha włoskiego i została bardzo mocno przyklejona do gąbki. Wygląda na pracę z gotowej formy.
Choć to świdrujące spojrzenie może ciut niepokoić, nie mogłam jej nie kupić ;-)
Mam nadzieję, że słoneczne fotografie, choć trochę wynagrodzą Nam wszystkim, ten zimny, biało-szary maj, który pod wieloma względami - na szczęście - odchodzi już do przeszłości.
Trzymajcie się zdrowo, Kochani :-)
Wysokość: 22 cm
Tworzywo: tkaniny i ceramika
Kraj: Kostaryka
Cechy szczególne: lalka regionalna wykonana ręcznie
Zapraszam też TUTAJ, na moje spotkanie z pastelami: https://simran2pl.blogspot.com/2020/05/marzyy-mi-sie-suche-pastele-co-z-tego.html
I TUTAJ: http://simran4.blogspot.com/2020/05/polska-tonie-w-smieciach.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
O rety, różne lalkowe rozwiązania już widziałam, ale takiej gąbczastej babki to jeszcze nie :) Spojrzenie to ona ma rzeczywiście świdrująco-przeszywające! Gdybyś nie podała pochodzenia lalki, pomyślałabym, że jest z Japonii, przez malunek twarzy.
OdpowiedzUsuńMnie też się trochę kojarzy z estetyką japońską. A nawet jej niejednoznaczny charakter, dobrze by się wpisał w tamten krąg kulturowy. No, bo co ona myśli i co zrobi? Nie jestem w stanie wydedukować z tej miny ;-)
UsuńKiduś, toż to nasza Sąsiadka jest!!!
OdpowiedzUsuńa tak serio - bladego pojęcia nie
mam, kto zacz, ale jest ŚWIETNA!!!
O! Czyli nie trzeba jechać aż do Kostaryki ;-)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuję kiedyś zrobić podobną lalkę, bo wydaje się, że to całkiem prosty patent. Póki co, są chęci, czas, ale motywacji brak B-)
Hmm ... :) Chyba nie jest w moim zainteresowaniu :P
OdpowiedzUsuńale poczytać i pooglądać można <3
No, fakt: jest osobliwa ;-)
UsuńPatrząc na nią pomyślałam, że wypatruje na drzewie kotka. :)
OdpowiedzUsuńO, to, to... Bardzo dobra interpretacja ;-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOooo fajniusia jest! ^_^ I faktycznie, ja też mam takie wrażenie jak Szara Sowa, że lalinka wypatruje czegoś na drzewach :D
OdpowiedzUsuńZostała ciekawie pomyślana właśnie z tym spojrzeniem ku górze :-)
OdpowiedzUsuńAle fajna z niej babka! Ten wzrok ma niezrównany no i pomysł wykonania też niebywale oryginalny! Super!
OdpowiedzUsuńFantastyczna! Chyba zacznę rozglądać się za takimi niesamowitymi lalkami na wyjazdach (choć pewnie nieprędko i raczej nie tak daleko...).
OdpowiedzUsuń