Ale zimno. Jeszcze 5 dni temu można było się upiec, dziś zaś nawiązuję niechętnie przyjaźń z jesiennym odzieniem. W nocy chyba ciut mnie zawiało, gdy wracałam przez całe miasto z imprezy, bo nie zdążyłam na ostatni autobus. Nazbierało nam się jednak powodów do świętowania, czego ZTM nie uwzględnił w sobotnim rozkładzie jazdy.
Zaczynam dwa nowe cykle tematyczne. Może ogarnę je w ciągu
najbliższego 5-lecia ;-)
Brrrr. A więc znowu dużo dat i faktów. Zatem będzie po
kawałku….
Syreny Mattela, to dział tak rozległy, by nie rzec –
„rozmyty”, że z góry podzieliłam go w myślach na odcinki – inaczej się nie
dało. Do tego z roku na rok nabierający rozpędu tak, jak go potrzeba rynku
dyktuje. A przecież gdy 24 lata temu (1991r.) pojawiła się pierwsza Mermaid
Barbie w niebieskim, opalizującym stroju z rozłożystym ogonem, czy mogłam jako
dzieciak przypuszczać, że tylko do końca wieku wyjdzie w sumie aż 8 syrenek
wraz z tą rzeczoną? A to zaledwie początek taśmy produkcyjnej w wodnym
temacie…
Niebieska (bo i włosy z opalizującymi nitkami miała
niebieskawe), zaistniała w dwóch wersjach, różniących się znacznie karnacją.
Oczywiście, że nie mogłam mieć jej wtedy, ale to nie znaczy, że jako panienka,
czy tym bardziej dorosła kobieta, odpuściłam sobie marzenia o posiadaniu syreny
;-). Już w latach licealnych, gdy zaczęłam jeździć po pchlich targach,
natrafiłam na pana sprzedającego zabawki. Od słowa do słowa, powiedział, że ma
w domu Barbie - syrenę i zaprasza mnie w następną sobotę na bazarek, bo wtedy
ją przyniesie. Za tydzień przyjechałam pełna nadziei, ale pan lalki zapomniał.
Przez kolejne noce, śniła mi się wymarzona istota, więc z jeszcze większą
niecierpliwością czekałam kolejnej soboty. Lecz pan tylko uśmiechnął się ze
skruchą, mówiąc, że i tym razem zapomniał o syrenie dla mnie. Tak odbyłam
jeszcze dwie wyprawy na Banacha, nim pojęłam, że człowiek zwyczajnie, chyba dla
zabawy wodzi mnie za nos, wystawiając moją cierpliwość na próbę. Przysięgał, że
w kolejną sobotę syrenę przywiezie na mur beton, zachwalał jej strój i włosy
tak, że czułam, jakbym trzymała ją w ręku, ale olśniło mnie, że nic z tego nie
wyniknie. Odwróciłam się na pięcie i już nigdy więcej w tamten zakątek
targowiska nie zajrzałam… To była moja pierwsza w życiu lekcja na temat
mitomaństwa.
Obie bohaterki dzisiejszego posta, kupiłam już po studiach,
a więc dłuuuugo musiałam czekać na spełnienie swoich marzeń z podstawówki.
Fioletowa z iksami/gwiazdkami w źrenicach- Magical Hair
Mermaid, pojawiła się już w 1993r.
Oprócz niej Mattel wypuścił także syrenę w
różowym stroju i o różowych włosach – Fountain Mermaid Barbie. W sumie
wszystkie 3 na moldzie Superstar. Różowej towarzyszył obłędny, czarnoskóry odpowiednik.
W identycznym stroju i różowymi jak wrzos włosami… Także w 1993 r. pojawiła się
Skipper na moldzie z 1987r. o wielkich, mangowych oczach. W pudełku,
towarzyszyły jej dwa maluszki – stąd i tytuł projektu: Mermaid Skipper &
Sea Twins. Skipper miała karbowane włosy w kolorze jasny blond. Była jedyną
młodszą, syrenią siostrą Barbie w historii Mattela. Oczywiście mniejsze
syrenki, zaczęły wychodzić dużo, dużo później, ale żadna z nich nie miała nic
wspólnego ze Skipper…
Bardzo podobna do pierwszej, choć nie tak atrakcyjna, była
specjalna edycja (Hills Scecial) z 1995r. Za to w głównym nurcie wyszły wtedy
Jewel Hair Marmaid, wreszcie zróżnicowane na moldy. Była więc oprócz Barbie
„Superstar”, Teresa, Midge (Diva) i czarna Christie. (do wątku wrócę innym
razem).
To były ostanie lalki wielofunkcyjne. Ogon zrobiono z materiału i można było ściągać go jak zwykłą spódnicę. Wszystkie inne z wyjątkiem Barbie in a Mermaid Tale 2 Merliah (2012r.), zostały wyposażone przez firmę w plastikowe ogony zamiast nóg. Nie doliczam tutaj Arielek - bohaterek bajki Disneya.
To były ostanie lalki wielofunkcyjne. Ogon zrobiono z materiału i można było ściągać go jak zwykłą spódnicę. Wszystkie inne z wyjątkiem Barbie in a Mermaid Tale 2 Merliah (2012r.), zostały wyposażone przez firmę w plastikowe ogony zamiast nóg. Nie doliczam tutaj Arielek - bohaterek bajki Disneya.
Wiek XX przyniósł jeszcze Bubbling Mermaid Barbie (1996r.), z
idiotyczną, różową koroną i świetnymi kolczykami w kształcie koników morskich
(lalka wydana została też w wersji AA) oraz Magical Meramaids Barbie &
Krissy z pryzmatycznym ogonem (2000r.) – znowu w białej i czarnej wersji.
A później syreny dalej pączkowały, rozmnażały się przez
podział, ewoluując z różnym skutkiem. Ale o tym będzie innym razem. Żadna jednak z syrenich produkcji, nie wrosła tak silnie w pamięć miłośników Barbie, jak te najpierwsze, w opalizujących strojach...
Dłuższa foto - relacja z pobytu nad Wisłą tutaj: simran4.blogspot.com
Wysokość: 29
cm .
Tworzywo: plastik, guma.
Sygnatura: Mattel INC.
Cechy szczególne: pierwsze lalki - syreny wyprodukowane
przez Mattela.
Kraj produkcji: Chiny.
Data produkcji: 1991, 1993.
Height: 29 cm.
Material: plastic, rubber.
Signature: Mattel INC.
Special features: first dolls - sirens manufactured by Mattel.
Country of production: China.
Date of manufacture: 1991, 1993.
syreny to zawsze fascynujący temat -
OdpowiedzUsuńosobiście wolę wielofunkcyjne lale -
czyli syrenki ze zdejmowalnymi jak
najbardziej ogonkami - tak!
a na wieczór połyskujące stópki w
pantofelkach zza sukni z trenem...
Jako dziecko z pewnością wolałabym taką wielofunkcyjność. Ale teraz, gdy lalki stanowią dla mnie przedmiot kolekcjonerski i mam ich tyyyyle, przełykam te ogony zespojone z tułowiem. Ale gdybym była dziewczynką i miała raptem 3 lalki, bolałabym nad taką marnacją możliwości. Sęk w tym, że obecne syreny są adresowana właśnie do dzieci. Ciekawe, co one na to? Taka lalka chyba szybko się nudzi i nie daje pola do kreatywności...
UsuńBardzo ciekawy post z dużą ilością informacji...i przemyśleń. Doceniam teraz "inność" lalek z ogonami i skrzydełkami. Kiedyś je wszystkie chciałam zamienić na zwyczajne dziewczyny! Przeszło mi i poznaję je na nowo, chętnie rozszerzając wiedzę :-) Dziękuję i ślę pozdrowienia :)))
OdpowiedzUsuńNie każdy byt lalkowy może i chce być zwykłą dziewczyną ;-).
UsuńWszak wśród nas też są istoty bardziej ekscentryczne, których nie da się ubrać w klasyczną garsonkę i czółenka ;-)
garsonka? nie wymawiaj nawet przy mnie takich słów ;P
UsuńMam u siebie te dwa rybie ogony, niestety trafiły do mnie już bez ich właścicielek, ta z fioletowymi włosami bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńDwa rybie ogony bez syren!!!!! :-D. Chyba padnę!
UsuńToż to surrealizm w swej najczystszej postaci ;-)))
A może zeżarł je Kraken?...
Fajne te Twoje ogoniaste :) Jestem pod wrażeniem wiedzy lalkowej :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo miła, lekka dziedzina wiedzy ;-)
UsuńJak to zwykle bywa u Mattela - im starsze, tym ładniejsze. Lalki z przymocowanym na stałe ogonem, skrzydełkami, jak również obute we wmoldowane baletki zawsze wzbudzają we mnie współczucie - skazane dożywotnio na odgrywanie jednej tylko roli.
OdpowiedzUsuńEch, racja. Ale ilu ludzi przez - dziesiąt lat także odgrywa tę samą rolę?.
UsuńSyrenie zawsze można nasadzić główkę na normalne ciało. Z człowiekiem trudniej... ;-)
Te syrenki są wspaniałe i przywodzą na myśl masę wspomnień :) jestem pewna, że przemknęły mi gdzieś u koleżanek w okresie dziecięcym :D takie lalki lubię najbardziej... Mają w sobie wszystko to co powinny mieć Barbie i nie są tak przerysowane jak co niektóre nowsze modele :-)
OdpowiedzUsuńNowsze modele przede wszystkim mają narysowaną nawet biżuterię i to często dość obfitą, co jest dla mnie jeszcze gorsze niż ogon!
UsuńWolę te ze zdejmowanym ogonem:) Dają więcej możliwości - syrenka w wodzie a na lądzie urocza panna ze zgrabnymi kończynami:)
OdpowiedzUsuńChyba jednofunkcyjne lalki, są tańsze w produkcji: nie trzeba szyć stroju z ogonem. Nie trzeba wysilać się z dodatkami. Byle szybciej.
UsuńNajpiękniejszą syreną jaką widziałam jest Twoja Christie . HOWGH !
OdpowiedzUsuńChristie bardzo się cieszy z docenienia jej wdzięków ;-)
OdpowiedzUsuńCudne Syrenki nad Wisłą, to jest TO
OdpowiedzUsuń