I tak, nie mogąc ochłonąć z zachwytu, wracam raz jeszcze, do porcelanowego wątku...
Trzeba przyznać, że chyba żaden inny znany mi rodzaj lalek, no, może z wyjątkiem dziewczyn Roberta Tonnera, nie ma tak bogato zdobionych strojów. W przypadku porcelanek są one dodatkowo zachowane w duchu odległych epok.
A nawet, jeśli jest to tylko luźne nawiązanie, ogólna koncepcja i szczodrość koronek, perełek, kryształków, cekinów, koralików i lamówek, też odnosi się do estetyki ubiegłych wieków.
Savannah o kreolskiej urodzie, Franklin Heirloom Dolls, przywodzi mi na myśl historyczny miniserial o wojnie secesyjnej: "Północ - Południe" (1985 - 1986, reż.: R. Heffron, K. Connor).
To "tylko" porcelana, a wygląda, jak żywa!
Dla osoby zbierającej lalki w rozmiarach od kruszyn, do Tonnerek (nie licząc kilku wyjątków), porcelanki wydają się bardzo duże. Krótko mówiąc: każda z nich to kawał baby :-)
Przyjemnym zaskoczeniem, było odkrycie, że te tzw.: z wyższej półki, mają bardzo różne twarze i w tym biją na głowę, kolekcjonerskie Barbie operujące zazwyczaj kilkoma moldami w różnych wariantach kolorystycznych.
Jakby nie liczył - porcelanowy świat, jest bardzo piękny!
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz