wtorek, 9 września 2014

Kolejne Indianki Carlson Dolls. Niespodziewany prezent od Ewy/Another Indians Carlson Dolls. Surprise gift from Eve.



Jakiś czas temu, Ewa (blog: Świat Porcelanowych Lal) zaproponowała mi oryginalne ubranko od Spectry. Ochoczo zgodziłam się na ten dar, ale nie przeczuwałam nawet, że z koperty wysypią się jeszcze 2 piękne dziewczyny! :-)


Pomyśleć, że list skrywający takie skarby, leżał kilka dni na poczcie... Lecz ja czułam się tak koszmarnie, że nie dawałam rady tam podreptać.


Jeszcze rok temu, byłam dopiero na tropie rodowodu tych Indianek. Rozwikłanie tajemnicy pochodzenia etnicznych lalek vintage, czyli odkrycie ich producenta, było dla mnie bardzo ważne nie tylko z poczucia kolekcjonerskiego obowiązku, ale również dlatego, że moja pierwsza Indianka jaką zdobyłam podstępem w dzieciństwie, była produktem tej samej firmy.
Ponieważ blisko rok nie pisałam o tych lalkach, a wiem, że nie każdemu chce się szukać biografii w moich poprzednich wpisach, przekopiowuję to, do czego doszłam przy poprzednim nabytku, który kupiłam wraz z etykietą.

Szczegół ten pozwolił mi wreszcie, znaleźć w Internecie, następujące informacje:

Produkcja autentycznych, regionalnych lalek Carlsona ma swój początek w 1946 r. Ray i Ann Carlson zadebiutowali w Maple Lake w Minnesocie. Pierwsze Indianki były z drewna, dopiero w 1950, pojawiły się te prezentowane także na moim blogu - plastikowe. Istniało kilka rodzajów twarzy: od małych dzieci, do dorosłych postaci. Zdarzały się też mamy z maluchami na plecach (obie pokazałam w ubiegłym roku w postach: "Indiańska mama" (wyższa laleczka)



i "Druga indiańska mama")



Wszystkie dzieciaczki charakteryzują się bliźniaczym wprost podobieństwem - widać są bezwstydnie odwzorowaną matrycą Carlsona.
Wczesne lalki były sprzedawane przez Spółkę Arrowhead. Od 1960 firma produkowała już tylko lalki - około 500 różnych wariantów, w okresie swej świetności. Zatrudniała przy tym 100 pracowników w 3 różnych miejscach. Lalki były sprzedawane w miejscowościach turystycznych, w sklepach z pamiątkami. W 1997 r., produkcja została zamknięta na skutek zalewu chińskich, tańszych i oczywiście gorszych jakościowo kopii. Tu dodam, że owa pierwsza indiańska mama jest z pewnością rzeczoną podróbką, podobnie, jak druga laleczka od Ewy:


W tekście nie ma ani słowa o Sunbell Company (do tej nazwy też doprowadziły mnie moje detektywistyczne poszukiwania), przypuszczam więc, że to jakaś okresowa licencja.
A jak teoria wygląda w praktyce? Na 100% poniższe lalki są regionalnymi autentykami Carlson Dolls.





Oto cechy pomagające w identyfikacji;
1. Lśniący, gruby, jednolity w odcieniu plastik.


2. Zamykane oczy z osobliwą górną powieką - jej przedłużenie to paseczek przezroczystego, brązowego plastiku, spełniający funkcję rzęs. Brzmi dziwnie, ale wygląda ładnie ;-)


3. Staranny malunek detali twarzy.


4. Zachwycająca staranność i symetria we wzorach z naszytych koralików. Bez wątpienia, najbardziej bogaty strój, naszpikowany wprost koralikami, ma ciemnolica panienka od Ewy!





 Sama robiłam kiedyś i nosiłam takie bransoletki, mogę więc powiedzieć, że jest to jeszcze bardziej czasochłonne niż makrama. Wk...., że Chińczycy swoim bezczelnym piractwem, zniszczyli taką wspaniałą firmę!
A to już moim zdaniem kopie. Nie pozbawione uroku, ale przy przedstawionych powyżej, niestety wydają się strasznie badziewne ;-)




1. Słaby, cienki, cieniowany plastik, jak za czasów głuchej komuny.


2. Zamykane oczy bez górnej powieki. (jak wyżej)
3. Byle jak nachlapane usta, rzęsy i brwi. (j.w.)
4. Brak symetrii w motywach z koralików - właściwie samo słowo "motyw", użyte zostało na wyrost. Skromne szlaczki pozbawione są jakiejkolwiek koncepcji zdobniczej. Ot, usiadł sobie Chińczyk i nabił kilka koralików na czubek igły.


Godne pożałowania są też opaski na włosach! Zamiast wysilić się i zachować konsekwencję kolorystyczną przy naszywaniu koralików... dodano cekiny. Wiadomo - rdzennie indiański detal ;-). Ale przecież Chiński Szkodnik Rynkowy nie zniża się do jakiegokolwiek wysiłku! On jest tylko od podkradania projektów i trzepania kasy. Wrrrrr.


Jeszcze bardziej irytujące są - przypatrzcie się na powyższych obrazkach - kolorowe, plastikowe sznureczki zamiast rzemieni.
A tu już, rolę ozdobnej tekturki z logo firmy, zajęła tandetna, nic nie mówiąca o producencie naklejka.


Ale w stadzie, te laleczki robią bardzo sympatyczne wrażenie...
:-)

Ewo, gorąco dziękuję!!!

Na zakończenie, lalka, której dawno temu też poświęciłam odrębny wpis. Moim zdaniem, to jeszcze starszy Carlson. Popatrzcie, jaka niesamowita!





Wysokość: oryginał: 19 cm, kopia: 18.
Tworzywo: oryginał: plastik, skóra, koraliki; kopia: plastik, skóra, materiał, koraliki.
Sygnatura: brak w widocznych miejscach. 
Cechy szczególne: oryginał: ręcznie robione ozdoby z koralików; kopia: ukradziony pomysł od Carlson Dolls.
Data produkcji: oryginał: prawdopodobnie lata '60 XX wieku; kopia: prawdopodobnie lata '70 - 80 XX w. 
Kraj produkcji: oryginał; USA; kopia: Chiny. 

Height: Original: 19 cm, a copy of: 18. 
Material: Original: plastic, leather, beads; copy: plastic, leather, material, beads. 
Signature: Not on visible places. 
Special features: original: handmade ornaments from beads; copy: stolen the idea from the Carlson Dolls. 
Date of manufacture: original: probably '60 years of the twentieth century; copy: probably '70 - 80 XX. 
Country of production: original; USA; copy: China.

7 komentarzy:

  1. Widzisz! tak to ja się znam na lalkach :( gdybym wiedziała wcześniej że to podróba, to bym nie wysyłała jej.Pozostał jeszcze dylemat tej co mam?
    bo jak to też podróbka to pójdzie w kubeł :(
    Wiedziałam, że Ty wszystko wiesz :D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ słuchaj, podróbki także mają swoją wartość dla entuzjasty gatunku! Jak widzisz - też kilka mam :-) A Twój najnowszy nabytek, to prawdziwy, cudny Carlson!

      Usuń
    2. Przynajmniej mnie pocieszyłaś :)

      Usuń
  2. Ależ one wszystkie razem ładne wyglądają ! A te indiańskie dzidziusie mnie rozbroiły- są rozczulające! Bardzo ciekawe laleczki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż podziwiałam wszystkie pokazane laleczki, najlepsze to te małe brzdące na plecach! Ręce obie pod głową! No, super to wygląda!
    A tak na poważnie: piękne są te Indianki, wykonane stroje to naprawdę dzieła sztuki, które wymagały górę pracy! I te materiały, z których zostały uszyte, skóra i koraliki i śliczne kolory i wzory! Bajka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpiękniejsza jest ostatnia, najstarsza laleczka. Ma niezwykle przenikliwe spojrzenie, taką dorosłą mądrość, którą czasami mają w oczach dzieci, które widzą więcej niż dorośli. W moich wyobrażeniach to mała, indiańska szamanka.

    OdpowiedzUsuń