Niedawno na bardzo ciekawym blogu Gabrieli, poświęconym 11-centymetrowym laleczkom Mattela, ujrzałam zabawną postać Tommy'ego w przebraniu ni to jeża, ni to lisa. Zrozumiałam, czemu spotkałam kiedyś tę lalkę w formie bladolicej, jak też i opalonej - to nie producent plastiku zawinił, ale szefowie amerykańskiej firmy, którzy chcąc być poprawnymi politycznie obywatelami USA, wypuścili na rynek figurkę w założeniu African American, ale w rzeczywistości, różniącą się tylko śladowo odcieniem "skóry" od swojego białego kolegi. Śmiechu wart ten blond włosy, niebieskooki Afroamerykanin. Ale niezaprzeczalnie słodki, jak każdy dzieciak, który spędził wakacje u dziadków na wsi i przypiekł się w słońcu. Przy okazji też, przypomniałam sobie, że i ja mam laleczkę z tej zwariowanej serii (wydanej w 2003r.), której idea estetyczna, jest mi totalnie obca.
To Maria, jako Carlita the Skunk:
Bój o tę laleczkę, przeszedł do mojej prywatnej historii lalkowych łowów na Allegro. Na początku 2009 r., byłam bardzo świeżą Allegrowiczką. Jeszcze nic nie sprzedawałam, ale kupowałam coraz częściej, na miarę skromnych zarobków w kulturze. Na Kelly/Shelly prawie się nie znałam, bo do Polski ich nie sprowadzano od lat, a internet w domu, miałam od niedawna, podobnie jak sam komputer. Ale jak ujrzałam te czerwone pasemka we włosach, przypominające fryzurę Marie z Generation Girls (1999r.) (zresztą sama miałam kiedyś identyczną czuprynę), uparłam się, że moja Marie musi posiadać potomkinię ;-)).
Może dusza zbieraczki, a może artystki - w głowie już mi się kluły plany lalkowych fotografii - zdecydowały, że warto wygrać tę małą. Udało się, ale przez pół nocy byłam molestowana agresywnymi i aroganckimi mailami od osoby, którą przelicytowałam. Dowodziła, że obiecała lalkę dziecku - nie wiem, na jakiej zasadzie, skoro nie było jej w sprzedaży na "kup teraz". Dręczyła też Sprzedającą, bardzo miłą i kulturalną panią. Tłumaczyłam, że aukcja, to aukcja; raz się wygrywa, raz przegrywa i życzyłam sukcesów w kolejnych. W zamian, zostałam "zmieszana z błotem". Dowiedziałam się z korespondencji, jak bardzo dziecko przeze mnie płacze. Wzbudziło to we mnie tylko irytację, zamiast litości. Bo gdybym przeczytała, że kolekcjoner z rozpaczy zgrzyta zębami i ma bezsenną noc, mogłabym rozważyć odsprzedanie lalki, (choć nie wiem czy tej), ale dzieciak, w istnienie którego na domiar nie wierzyłam? To nie był dla mnie żaden powód. I to nie dlatego, że sama nie posiadam dzieci, ale raczej na skutek wychowania - wpajano mi, że nie muszę mieć zawsze tego, co posiadają wszyscy, bo nie dobra materialne świadczą o wartości człowieka i jego zaradności w życiu. Dziś mogę się z tym światopoglądem trochę spierać, ale i tak uważam, że miał cenny walor edukacyjny. Flaki mi się przewracają na widok rozpieszczonych dzieci, terroryzujących wyciem, tupaniem i piszczeniem rodziców w sklepie, czy autobusie: bo ono musi dostać trzeci dziś batonik, albo usiąść przy oknie.Odstręczające. Przecież te małe potworki kiedyś dorosną i stworzą społeczeństwo. Pytanie: jakie?
Wydobyłam więc z odmętów przeszłości, fotografie z kwietnia 2009. Zawsze boję się takich wykopalisk, bo nigdy nie wiem, co oprócz tych konkretnych, oczekiwanych odnajdę na płycie, (jakie miejsca nieistniejące, jakie Osoby pogrzebane) i czy nie będę płakać przez pół nocy (jak ten niby - dzieciak), albo dwa dni snuć się, niczym struta, błędna owca...
Wysokość: 11 cm.
Tworzywo: guma, plastik.
Sygnatura: Mattel Inc.
Cechy szczególne: czerwone pasma we włosach.
Kraj produkcji:
Data produkcji: 2003.
Height: 11 cm.
Material: rubber, plastic.
Signature: Mattel Inc.
Special features: red band in her hair.
Country of production:
Date of manufacture: 2003.
Również mam mieszane uczucia odnośnie całej serii Kelly Swan Lake - miał być balet, a wyszedł raczej wodewil... Poprawność polityczna swoją drogą, ale ciemnoskórzy Amerykanie to przede wszystkim potężny rynek zbytu i łatwiej do nich trafić produkując śniade lalki, niż oferując wyłącznie typ kaukaski. W którymś momencie allegro wprowadziło ukrywanie nicku licytanta i szkoda tylko, że tak późno.
OdpowiedzUsuńNie jestem zadowolona z tego ukrywania, bo każdy kij ma dwa końce: kiedy sprzedawca okazuje się wątpliwy, można było zebrać grupę pokrzywdzonych i opracować kolektywnie jakąś strategię. Tylko raz byłam tak nękana mailami, za to ze sprzedawcami mam jazdy 2 - 3 x do roku i jestem osamotniona w walce przez to ich ukrywanie.
OdpowiedzUsuńJest na to pewien sposób - zwykle taki sprzedający ma już parę negatywnych opinii. Można napisać do osób, które negatywy wystawiły. W ten sposób parę miesięcy temu udało mi się wyegzekwować zakupione filmy dla siebie i pewnej pani, która już straciła nadzieję. Postraszyłyśmy, że wspólnie zgłaszamy sprawę na policję.
UsuńWłaśnie, że to nie jest takie proste, bo jak znajdę osobę, która napisała komentarz i ona akurat nic w danej chwili nie wystawia, żeby skontaktować się poprzez "pytanie o przedmiot", to nie ma już zakładki: napisz do mnie. A więc kontakt ucięty ;-(
UsuńWidzę, że znowu na pewnym etapie nasze myśli biegły podobnym torem. Też chciałam tę Marię dla Mari, tylko jako siostrzyczkę. :) Niestety, zdaje się, że na naszym rodzimym portalu aukcyjnym był wówczas szał na tę małą, bo przegrawszy kilka aukcji, poddałam się i nie mam jej do dziś. Współczuję nękania, też mnie to kiedyś spotkało, choć nie w tak ostrej formie.
OdpowiedzUsuńO, rany. A to ci dopiero! Może ten upiór nękający tak je wykupywał z zemsty? ;-) A na Ebayu są?
UsuńJakaś strasznie natarczywa i niekulturalna osoba..żeby wypisywać do innych allegrowiczów- koniec świata.. I jakoś nie chce mi się wierzyć, że ta lalka była dla dziecka.. pewnie po prostu ją zazdrość zżerała, że przegrała licytację...
OdpowiedzUsuńMaria faktycznie pasuje, wyglądają razem jak rodzinka ;-)
Szczerze mówiąc i ja nie wierzę w to dziecko. Na początku kolekcjonowania lalek, każdy gada o dzieciach ;-) Tylko mnie to do łba bardzo późno strzeliło, pewnie dlatego, że jeszcze do niedawna, sama miałam dziewczynkowaty wygląd. A później już zbierałam „na własny rachunek”.;-) Ta natrętna osoba, też przez pewien czas kupowała wyłącznie same Shelly. Po czym znikła z Allegro, równie nagle jak się pojawiła.
UsuńIle to w malutkiej Kelly niespodzianek.
OdpowiedzUsuńCo to z ludzi czasem wychodzi .....
Co? Polska zajadłość!
UsuńŚliczna i bardzo ciekawa ta mała...natomiast zachowanie tej osoby jest dla mnie conajmniej niezrozumiałe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mała cudna, jeszcze jak się ma Marie z Generation Girls do kompletu... ;-)
UsuńHello from Spain: this Shelly is lovely. Very cute. I like your photos very much. Keep in touch
OdpowiedzUsuńThank you very much. Praise from your mouth to me is a compliment, because you yourself are doing fantastic photos!
OdpowiedzUsuńniezła torpeda z tej małej - ciut wojowniczka, ciut skunksiczka -
OdpowiedzUsuńale inna niż małe widziane przeze mnie dotąd...
(w autobusie ustąpiłam miejsca dzieciom - synkowie z ojcem jechali -
gdy jeden z nich zaczął celować do brata i ojca z paluchów ta-ta-ta
jak co najmniej z kałasznikowa - pochyliłam się ciut nad nim ale głośno
i wyraźnie rzekłam "gdybym wiedziała, że będziesz strzelał, tobym Ci
nie ustąpiła miejsca" a potem zaserwowałam jedną z min Janka Fasoli
typu "wiem co knujesz obywatelu")
Hmmm... Lubiłam "strzelać" w dzieciństwie, ale miałam zakaz do ludzi, zwierząt, a także figurek i maskotek. Wolno było do drzwi i drzewa ;-)
Usuń... i chodzi sobie maleńki Skunksik uśmiechnięty nieświadom afery jakiej był przyczyną :) Przyznam, że opisana przez Ciebie sytuacja mnie zaszokowała ...
OdpowiedzUsuńLiter na klawiaturze zabrakło ( odpowiednik języka w gębie ) ...
Bracusię śliczną widzę , bardzo moje oko ucieszyła swoim widokiem :):)
mój mail lalkizbieraczki@gmail.com :)
Społeczeństwo dziczeje, ot co!
OdpowiedzUsuńDzięki za maila :-)